alicjaBa |
Wysłany: Nie 18:29, 17 Mar 2013 Temat postu: diagnoza szpiczaka.... |
|
co chodzi o diagnoze szpiczaka w Polsce niestety mam tak same złe doświadczenia jak jozef001, moja ś.p. Mama długie lata leczona była na zwyrodnienia kregosłupa,na nadciśnienie, miała co miesiąc robione badania,prześwietlenia i madra pani doktor nic nie wykryła przez tyle lat. W koncu 04.10.12. jakaś bystra pani doktor w szpitalu w naszym miescie , do którego trafiła moja Mama z okropnymi bólami "zajarzyła " że to właśnie moze być szpiczak , zleciła stosowne badania i za 4 dni moja Mama już była na hematologii gdzie lekarze bez jakiegokolwiek zaangażowania zaczęli leczyć Ją sterydami gdyz był to koniec roku i szkoda było już zachodu by wystosować wniosek do nfz-tu o Valcade , po 3 dniach całkowicie wysiadły nerki, trafiła na nefrologię i od tego czasu z dnia na dzień było tylko gorzej,złamane dwa kregi, straszna anemia, pogłebiająca się , nerki z tygodnia na tydzień przestawały wydalać mocz az wreszcie zupełnie Mama nie oddawała moczu, zgłaszałyśmy to w stacji dializ ale stwierdzali mądrzy lekarze że tak może byc , lekceważyli każde nasilenie bólu i każde złe samopoczucie , stwierdzali nawet że moja Mama jest za wrażliwa ...... co ja uznałam za bezczelność z ich strony, w końcu trafiła 12.12.12. na kolejną , jak sie okazało za kilka dni , ostatnią chemię , po dwóch dniach pobytu na hematologii lekarze stwierdzili że Mama ma lepsze wyniki , nie wiem co to znaczyło lepsze ale tak powiedzieli, moja Mama była przeszczęśliwa i z radością wróciła do domu a za 3 dni już nie żyła !!!!!!!!! Mimo że nie oddawała moczu , wlewali w Nią hektolitry kroplówek nie robiąc nic by ściągnąć na dializach odpowiednią ilośc płynów, 17.12.12. o godz 3 nad ranem dostała zatoru, zapaści,udaru i trafiła do miejscowego szpitala gdzie zupełnie jej nie ratowali , machnęli reka i czekali 12 godzin az umrze i umarła w strasznych cierpieniach na niewydolność krążeniowo -oddechową . Takie są moje doświadczenia z diagnozowaniem i leczeniem szpiczaka w naszym kraju. Bezduszność, znieczulica , bark doświadczenia , wiedzy , empatii i współczucia to obraz naszej służby zdrowia a moja Mama była najwspanialszą kobieta i człowiekiem jakiego znałam i znam , zostałam sierota , zupełnie sama ale nasza walka z jej choroba była walką z NFZ , lekarzami i pielęgniarkami ........Umarła w 2,5 m-ca po diagnozie , późno postawionej i złym leczeniu. |
|